Obserwatorzy

wtorek, 30 kwietnia 2013

Nie płyń w dół - idź pod prąd - idź w stronę piękna

Dobry wieczór moje piękne drogie Panie :)
 po wielu dniach przeleżanych w łóżku i odchorowanych mam nareszcie siłę do działania i to jaką ...
energia wprost mnie rozpiera,cały dzień spędziliśmy (ja,małżonek i nasz synek) na wiosennych porządkach w ogrodzie,jutro planujemy grilla z kochanymi przyjaciółmi i ich pociechą,tak więc dzień zapowiada się bardzo przyjemnie :) i chyba takie odreagowania złego czasu lubię najbardziej.
Najprzyjemniej się czuję w gronie moich przyjaciół i rodziny,niestety rodzinka w tym roku na weekend majowy nie przyjecie,ale za to zobaczymy się w lipcu i bardzo ale to bardzo się cieszę :)
do lipca też mam dwa wesela,pierwsze naszych przyjaciół a drugie rodziny ze strony małżonka.
W czasie ostatnich paru dni gdy nie miałam zupełnie sił,zapewne dlatego,że prawie nic nie jadłam i spożywałam tylko wodę mineralną schudłam 5 kg.dziś oczywiście nadrobiłam,ale...postanowiłam zacząć dbać o siebie,aby nie spocząć na laurach,a iść do przodu po lepszą sylwetkę,lepsze samopoczucie i lepsze zdrowie przede wszystkim :) dlatego też odstawiłam kawę,słodycze jadam w minimalnych ilościach,a cukier albo ograniczam albo zupełnie w niektórych przypadkach odstawiam. I pora oczywiście na owoce :) których niebawem w moim ogrodzie nie zabraknie :)
Po weekendzie wybieram się po matę do ćwiczeń i ruszam tyłeczek od 6 na ćwiczenia :) wieczorem od pon.umówiłam się na wieczorny jogging z sąsiadką i mam nadzieję,że dojdę do takiej formy,że i o 5 nad ranem będę mogła skorzystać aby te pół godzinki pobiegać przed wyjściem małżonka do pracy bo póki co mam lenia,ale jak to ze mną ZAWSZE bywa jak się rozruszam i nakręcę nie mogę przestać :) jakbyście miały jakieś swoje ulubione ćwiczenia choćby na youtubie które możecie mi polecić będę wdzięczna :) kończę bo jakaś burza mi tu mała zawitała i nie chcę aby mi net siadł.
Trzymajcie się ciepło kochane,wierzcie w siebie,w swoje możliwości i swą siłę do działania :)
Moja wiara w siebie i w swoje możliwości chyba wróciła na dobre,rozgaszcza się i rozkręca ;)
A na zakończenie polecam :
XoXo Wasza Gonia

czwartek, 25 kwietnia 2013

Manicure + malowanie - czyli 10 kroków do pięknych i zadbanych paznokci + nowa współpraca - przesyłka od firmy Marion

Witajcie kochane :)
Dzień wczoraj minął mi iście szybko,post ten miał się ukazać wczoraj ale niestety podczas urywania nocy w połowie zdjęcia nie chciały się wczytywać :(
Na dziś więc dość konkretny post,czyli jak ja w domu wykonuje swój manicure i maluje paznokcie, czyli sądzę post szybki łatwy i przyjemny :) zapraszam :
Manicure i malowanie paznokci :
Do dzisiejszego domowego mini "salonu piękności" użyłam:
1. Pierwszą rzeczą jaką powinniśmy zrobić zaczynając manicure jest oczyszczenie paznokci, czyli zmywamy zmywaczem pozostałości lakieru czy odżywki.

2. Krokiem drugim w moim manicure jest zajęcie się skórkami,czyli ich zmiękczenie.
Aby pozbyć się ich delikatnie i korzystnie dla stanu zdrowia skórek i paznokci możemy :
- dla twardych skórek polecam "kąpiel" paznokci w ciepłej wodzie z dodatkiem mydła szczególnie szarego potem nałożenie jakiegoś preparatu zmiękczającego skórki,odepchnięcie ich i usunięcie uważne alby pozbyć się niepotrzebnych skórek a nie skóry wokół :)
- dla delikatniejszych skórek - nałożenie preparatu zmiękczającego lub zwykłego kremu do rąk na skórki,odczekanie paru minut,odepchnięcie ich i obcięcie.

Ja ze względu na fakt lubianych tak kąpieli które wzmacniają moją płytkę i już nie jest taka krucha jak kiedyś,jeśli ktoś nie widział mojej ulubionej i naturalnej metody na twarde i mocne paznokcie wystarczy kliknąć tutaj : Kuracja wzmacniajaca plytke paznokcia.
Tak więc wracając do zdania :) ... czasami robię sobie takie kąpiele więc z nadmiernie twardymi skórkami problemu nie miewam i choć manicure wykonuje raz na jakieś dwa tygodnie co jest zgrozą wiem,to wystarczy mi zwykły krem. Tak więc jak ja pozbywam się moich skórek :

3. Nawilżam kremem,nakładam i czekam ok.5-10minut :
Po tym czasie pozbywam się wacikiem nadmiaru kremu :
Jak możecie zauważyć póki co moje skórki są w opłakanym stanie :
4. Do odpychania skórek możemy znaleźć narzędzia różnego gatunku jednym z najlepszych są drewniane i gumowe,są też metalowe,którego akurat używam ja,bo akurat zawsze o zakupie tych delikatniejszych zapominam a ten w domu posiadam i z braku laku używam, przyzwyczaiłam się do niego i nauczyłam nim delikatnie posługiwać natomiast osobiście nie polecam.
Narzędzia do usuwania skórek :
Patyczki drewniane :
Kopytko plastikowe do skórek :
Gumowe są podobne tylko zamiast plastiku końcówkę użytkową tworzy delikatna guma :)
Ja używam kopytka metalowego :
Po odsunięciu moje pazurki wyglądają trochę lepiej :
5. Wycinanie skórek.
Jeśli nie trzeba nie musicie wycinać swoich skórek,natomiast ja się już chyba do tego przyzwyczaiłam wydają mi się wtedy bardziej zadbane.
Tak wiec ja wycinam cążkami,które wygrałam w rozdaniu i wybrałam je sobie mogę je Wam z czystym sumieniem polecić,są solidne,mocne,proste i co najważniejsze bardzo ostre :
Paznokcie już po :
6. Tutaj często przed nałożeniem kremu idę zadbać o dłonie czyli peeling :
7. Po wycinaniu skórek i w moim przypadku również szybkim peelingu bardzo ważną kwestią jest nawilżenie.

 8. Piłowanie.
Ja zawsze piłuje po wycinaniu jakoś tak mi wygodniej :)
Do piłowania mamy wiele pilniczków :
Papierowe o różnej grubości i różnych kształtach :
Metalowe,których ja nie posiadam wszystkie wyrzuciłam,strasznie niszczą płytkę paznokcia i chyba największemu wrogowi bym ich nie poleciła tak wiec te jak dla mnie są be ;)
I pilniki szklane ja akurat używam firmy Donegal sprawdza się świetnie :)
I chyba te kocham najbardziej choć trzeba na nie uważać bo lubią się tłuc i rozsypywać na drobny maczek :
Recenzja tego pilnika : pilnik szklany Donegal

Przy piłowaniu ważną kwestią jest dobór kształtu jaki chcemy uzyskać.
Ja lubię zdecydowanie proste nigdzie nie zaokrąglone,jednak takie paznokcie często lubią się łamać lub zachaczać.
Paznokcie zawsze porównujemy,czyli najpierw zajmujemy się najkrótszym a potem resztę do tego najkrótszego już spiłowanego do zadowalającego nas efektu porównujemy żeby wyszły równe i nie wyglądały jak każdy z innej parafii.
Moje paznokcie już po piłowaniu :
9. Odtłuszczenie płytki paznokcia.
Czyli przygotowanie naszych pazurków do malowania.
Recenzja zmywacza : zmywacz Donegal w żelu
10. Malowanie.
Gdy odtłuszczę już płytkę nakładam bazę czyli w moim przypadku odżywkę witaminową z kolagenem zakupioną w aptece :
Recenzję odżywki z kolagenem znajdziecie tu: porównawcza recenzja odżywek
Najważniejszą rzeczą i najlepszą jaką możemy zrobić jest nałożenie jak najcieńszej warstwy.
Paznokcie wtedy szybko schną i całość wygląda lepiej.
Ja najpierw maluję płytkę paznokcia górną :
Potem maluję jeszcze zakończenie,czyli końcówkę paznokcia tą resztką co została z paznokcia :
Każdą warstwą zawsze maluje końcówki co przedłuża trwałość lakieru i wygląda estetycznie.
Czekam aż dokładnie warstwa wyschnie i nakładam kolor :
Na recenzję lakieru zapraszam tu : lakier Golden Rose Rich Color nr.19
Tu również jak w przypadku odżywki szybko maluję górę i zakończenie,jeśli coś mi nie wyjdzie lub lakier słabo kryje jadę z drugą warstwą poprawkową oczywiście jeżeli pierwsza dokładne wyschnie żeby się nie zmieszały, nie schły godzinami i aby nie powstały bąble !
Czekam aż dokładnie wyschnie jeżeli użyje jakiegoś większego pędzelka wycieram nierówności jeśli "gdzieś wyjdę" patyczkiem nasączonym delikatnie w zmywaczu.
Jako trzecią lub czwartą warstwę nakładam top coat : aby przedłużyć trwałość,dodatkowo też świetnie nabłyszcza pomalowaną już płytkę i paznokcie mają ładny blask.
A tak prezentuje się całość już po pomalowaniu,odżywka,dwie warstwy i top coat NYC :
 Na zakończenie możecie nawilżyć wysuszone skórki różnymi olejkami do paznokci i skórek.
Mam nadzieję,że dzisiejszy post przypadł Wam do gustu :)
Dodatkowo też wczoraj dane mi było nawiązać nową współprace z firmą MARION KOSMETYKI:
 W ramach współpracy otrzymałam :
Od lewej :
- Płyn utrwalający fryzurę Marion
- Żel peelingujący biała czekolada z pomarańczą Marion
- Spray regenerujący do włosów ocet z malin & koktajl owocowy Marion
- Maseczka z białą glinką odżywczo łagodząca Marion
- Chusteczki do higieny intymnej z rumiankiem i kwasem mlekowym Marion

Jeżeli jesteście zainteresowane ich asortymentem zapraszam do zapoznania się z ofertą link powyżej :) a firmie bardzo serdecznie dziękuję za tak miłą niespodziankę i biorę się za testowanie.

XoXo Wasza Gonia

niedziela, 21 kwietnia 2013

Relaksująca oliwka do masażu w żelu - Ziaja - moja recenzja

Witam kochani :)
Jak Wam minął weekend ? Mi niestety dość szybko i intensywnie,dziś cały dzień spędziliśmy na mieście i niestety moją pociechę chyba lekko przewiało,zobaczymy więc jak to będzie. Wieczór minął mi w doborowym towarzystwie,ponieważ dobre prawie 2 godz.przegadałam z rodzinką na skype :) ma się to wyczucie czasu ;) dziś na zakończenie dnia szybka recenzja produktu miłego, przyjemnego w stosowaniu który warto wypróbować,czyli :
Relaksująca oliwka do masażu w żelu - Ziaja - moja recenzja :
Oliwkę otrzymałam od mojej kochanej Justynki,już chyba wieki temu a wczoraj sięgneła dna, troszeczkę żałuję,ale na pewno powrócę do niej nie raz.
Blog Justynki : szkatulka-ziuzia21.blogspot.com - zapraszam serdecznie :)

Co nieco od producenta :
Delikatnie natłuszcza i regeneruje naskórek. Wyraźnie zmiękcza skórę, poprawia jej sprężystość i elastyczność. Działa uspokajająco oraz zapewnia uczucie kojącego relaksu. Pozostawia skórę delikatną i aksamitną w dotyku. Zawiera korzenno - cedrową kompozycję zapachową.

Wskazania :
Nowatorska oliwka w żelu polecana do relaksującego masażu ciała. Do stosowania również w gabinetach kosmetycznych i fizykoterapeutycznych. Łączy wyjątkowe właściwości pielęgnacyjne z estetyką i praktycznością użycia.

Dawkowanie :
Na suche dłonie nanieść oliwkę i delikatnie masować skórę ciała i/lub twarzy. Można używać przed lub po kąpieli. Idealna do codziennego stosowania.
Skład :
Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Caprylic/ Capric Trigliceride*, Glycerin*, Aqua (Water), Sucrose Laurate, Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Oil*, Oxidized Corn Oil, Ethyl Linoleate, Ethyl Oleate, Ethyl Linolenate, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Parfum (Fragrance), Hexyl Cinnamal, Butylphenyl Methylpropional, Linalool, Limonene, Coumarin Cl 17200( D&C Red No 33) Cl 42090 (FD&C Blue No. 1).
*surowiec zaaprobowany przez ECOCERT.

Uwagi :
W reakcji z wodą oliwka mętnieje nie zmieniając właściwości produktu.

Opakowanie :
To akurat jest w praktycznym plastikowym hm...słoiczku :) które jest dobrze zabezpieczone sreberkiem i mamy pewność,że produkt jest świeży i wcześniej nie został otwierany.
Zawiera 180ml. oliwki :)

Cena : ok.18zł

Moja opinia :
Moja ulubiona oliwka w żelu,co więcej produkt numer jeden zaraz po kąpieli i przed snem w którym pragnę odpoczynku i relaksu.
Kolor jest iście królewski,tak dla mnie kolor jak i zapach mają duże znaczenie,nie biorę pierwszego lepszego produktu jak leci,musi albo dobry skład albo ciekawe wnętrze :)
Cieszę się,że mogłam otrzymać tą oliwkę i ujrzeć to wnętrze.
Oliwka dość szybko się wchłania,nie brudzi ubrań,świetnie nawilża,zdecydowanie mogę powiedzieć,że działa uspokajająco oraz zapewnia uczucie "kojącego relaksu".
Dawno żaden produkt do ciała nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia,być może dlatego że mam bardzo suchą skórę i ciężko ja odżywić,a tu jednak to natłuszczenie przynajmniej czuć :)
Zdecydowanie mogę polecić :)

Moja ocena : 6/6

Z tej serii możemy znaleźć również :
Słodkich snów :)
XoXo Wasza Gonia

sobota, 20 kwietnia 2013

Spotkanie z Justynką,prezent,zamówienie z Avonu,shopping i przumusowa dieta.

Witajcie :)
Ostatnio trochę mnie nie ma,za co przepraszam. Niespodziewanie miałam więcej pracy,tak więc ostatnie dni mijają mi na szybkich obrotach,często i nawet za szybkich i mimo,że duchem czuje się na dwudziestolatkę to ciałem zdecydowanie bardziej mi ku pięćdziesiątki,lub przynajmniej koło czterdziestki. Na zmianę biegam z pracy do domu i zajmuję się wiosennymi porządkami,mam straszną manię wyrzucania wszystkiego co MOIM zdaniem już się nie przyda lub nie nadaje do użytku,a póki co zaczynamy kolejny remont kuchni,którego zacząć nie możemy bo zawsze brakuje czasu,zdecydowanie doba powinna trwać dłużej. W piątek z Rzeszowa do rodzinnych Starachowic przyjechała moja kochana Justynka i nareszcie nas odwiedziła,dzień spędziłyśmy bardzo miło, wspólnie objadaliśmy się moją ulubioną kawą mrożoną z bitą śmietaną,muffinami z czekoladowymi cukierkami,rosołkiem i obiadem zrobionym przez mojego męża czyli dewolaje z ziemniaczkami które wychodzą mu iście królewsko. Potem wyszłyśmy na spacer po mieście i oczywiście shopping, ale niestety,że nam te dziesięć wspólnych godzin szybko zleciało to mieliśmy mało czasu,najwięcej poświęciliśmy go w nowym sklepie w którym jeszcze nie byliśmy czyli Sinsay,ceny mają śmiesznie niskie,a jakość produktów jak na cenę jednak mnie zadziwiła. Zapraszam na ich fan page : klik.
Na zakończenie dnia skusiłyśmy się na lody,ja na moje ulubione waniliowe z karmelem i polewą toffi. A później tak wyszło,że razem czekałyśmy na autobus powrotny każda jednak w inną stronę.
Tak więc dziękuję kochana za ten dzień :*** jak zwykle był najlepszy i nie zapomniany :)
Od lewej Justynka : szkatulka-ziuzia21.blogspot.com i ja :)
Mój mały skarb z zabawką od cioci :
I moje kochanie z wypadu na plac zabaw ten Jego uśmiech :)
Od Justynki dostałam żel do mycia twarzy a po prawej moje ukochane ostatnio perfumy z Avonu które sobie zamówiłam korzystając ostatnio z promocji i zamiast koło 70zł dałam ok.50zł.
Zapach tych perfum urzekł mnie za pierwszym razem  u Justynki,oczywiście te o których marze i które są moim iście królewskim zapachem pożądania czyli Shalimar Parfum Initial : klik - recezja :) nadal pozostają w dziale "marzenia dalsze" więc na chwilę obecną City Rush jest ulubionym z tych które mam :)
W pepco zakupiłam koszulkę dla mojego małego skarbka a w Sinsay dla siebie :
A względem przymusowej diety wczoraj byłam w szpitalu u nas i w Skarżysku,na całe szczęście mam kochanych sąsiadów,którzy mi życie uratowali,postanowiłam pościć w piątek i jadłam rybę oczywiście ość została i nie pozwalała mi normalnie funkcjonować każde przełknięcie śliny bolało nie miłosiernie,oczywiście nie wspominając o głębszym oddychaniu,ale na szczęście bardzo sympatyczny Pan laryngolog w Skarżysku w szpitalu trochę popodpalał i chyba się skurczyła pod wpływem gorąca,więc mam przymusową dietę przez parę najbliższych dni i podrażnione gardło :(
Ale nie ma tego co by na dobre nie wyszło przynajmniej pozbędę się trochę zimowych kilogramów.
Chyba się już trochę rozpisałam więc życzę Wam miłego weekendu a ja idę odpoczywać i regenerować siły :) przy okazji jest kolejna może i drobna ale dla mnie znacząca kwestia uratowałam mojego drugiego storczyka i właśnie rozkwitają nowe pąki : japka się cieszy :)
Dobranoc :***
Zapraszam również na rozdanie które organizuje Ania czyli Mellody :) 
www.mellody-w-kolorze.com
 XoXo Wasza Gonia

wtorek, 16 kwietnia 2013

my wishlist ... april 2013

Dobry wieczór :)
Jak minął Wam dzisiejszy dzień ? Mnie dziś miło zaskoczyła pogoda :) było na plusie 24 :) prawie jak w lato ;) jutro wybieram się na miasto na dłuuugi spacer z moim dwuletnim skarbem i szczerze powiedziawszy nie mogę doczekać się czwartku,ponieważ w czwartek ma mnie odwiedzić moja kochana przyjaciółka - Justynka :) i mam ochotę skakać ze szczęścia :D a póki co odliczam dni :)
Dziś przygotowałam dla Was dla odmiany coś bardziej relaksującego,czyli moja "skromna" mało kosmetyczna lista życzeń na miesiąc kwiecień :)
1. Kalosze Italy - błyszczące,czarne oficerki rozm. 38 :)

2. Balerinki - meliski - czarne,gumowe z czerwonym serduchem rozm. 38.
Szczerze powiedziawszy moje pierwsze jakoś do tej pory bym się na nie nie skusiła.


3. Balerinki - lakierowane nude - jak dla mnie idealne do wszystkiego :) rozm. 38.

4. Kurtka "skórzana" - karmel rozm. najprawdopodobniej M :) w S wejdę ale już moje piersi nie koniecznie ;/ tak więc ulubiona czarna idzie w odstawkę a teraz poszukuję idealnej karmelowej.

5. Lakier kawior kaszka - względem kolorystyki do końca jeszcze nie wiem,albo czerń albo mieszanka czarnego i złota,tu możecie zobaczyć inne : klik.

6. Kredka na linię wodną Paese - odcień cielisty,czyli ecru mat o nr.21 klik.
Od dawna "czaje się" na dobrą kredkę na linię wodą,która nie będzie wyglądała jakby była jakaś przemalowana,ostatnimi dniami moja kochana Ewelinka doradziła mi tą cielistą Paese, teraz tylko ją znaleźć :) dziękuję kochana :* niebawem wybiorę się na jej poszukiwanie.

W tym miesiącu to byłoby na tyle z moje listy,kosmetyków jako takich nie potrzebuję,więc w tym miesiącu stawiam na wiosenne odświeżanie szafy :) miłej nocy bo piszę i piszę a tu z wieczora już się noc zdążyła zrobić,tak więc dla tych którzy czytają teraz dobrej nocy a dla tych z rana życzę pozytywnie spędzonego słonecznego dnia i mega dużego optymizmu :)

A póki co idę spać z moim nowym życiowym mottem,którego postanowiłam się trzymać :
"Co mnie nie zabije,z całą pewnością wzmocni"
XoXo Wasza Gonia
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...