Dzisiaj szybkie przejście przez "przy-okazyjne" zakupy ostatnich miesięcy.
Oprócz mebli i rzeczy niezbędnych były takie które kupiłam gdzieś w przelocie w czasie poobiedniego spaceru czy zakupów spożywczych.
Ostatni miesiąc mija mi zdecydowanie za szybko, i to wcale a wcale nie dlatego, że dzień jest dłuższy, w Anglii noc jest jak jedna chwila, po 4 widno przed 22 widno, dniu trwaj :)
Pukka aż wstyd mieć ją pod nosem i nie kupić.
Z tych dwóch wersji najbardziej zasmakowałam się w Pukka Detox.
Do tego detoksu obłędna czekolada z karmelem, trzy błyszczyki i spray do lokówki Tresemme którego parę dni szukałam w angielskich sklepach po recenzji przeczytanej na wizażu.
Wprowadzanie się zaczeło, trzeba było kupić większość rzeczy od nowa.
Poszliśmy na kompromis, mąż ma mikrofale ja mam te piękne przywieszki na ogród i każdy jest zadowolony.
Ostatnie zakupy z kraju i nowa książka autora "Chaty" - tym razem "Rozdroża".
Słodyczy moc, już chyba wychodzą bokiem, jednak Oreo w wersji orzechowej było pyszne.
Kolejne wyjście na koszule do szkoły a tu znalazłam wodę różaną dosłownie za grosze.
Dodatkowo podstawkę na tosty i cukiernicę którą kiedyś widziałam i żałowałam że nie kupiłam,
musiałam po nią wrócić.
Kosz - nie wiedziałam na co ale jest tak piękny, że musiałam zabrać go do domu.
Kubek na ogrodowy stolik i na kwiaty.
Fasolki wszystkich smaków, ta wersja ma w sobie tylko te dobre.
Tak pokochałam produkty tresemme, że szampon również zmieniłam.
Dodatkowo piękne,śnieżne, białe klapki na ogród.
I ukochane mango jak ja je kocham tu kupować nie dość, że cena normalna to i zawsze świeże i duży wybór.
Muszę przyznać, że po zapasie produktów kosmetycznych jakie zrobiłam w Polsce, mój mąż aż się dziwi, że nic kosmetycznego nie kupuje i coś zaczyna sugerować, że może bym w końcu zaczeła i poszła coś kupić bo aż dziwne, że chodzę, oglądam i nie kupuje, ale kiedy ja zużyje jeszcze przynajmniej te 4 żele do twarzy z Nivea które mi zostały, tak nad nimi się rozczulałam, że wziełam 6 butelek a teraz zero nowości :) dobrze że się chociaż jeden z pudrów kończy to można było bez wyrzutów sumienia kupić kolejny.
Biorę się za ćwiczenia i zrobienia smoothie na wyjście a Wam życzę wszystkie dobrego i wielu pozytywnie zakręconych dni :*
XoXo Wasza Gonia ♥
Ile słodyczy! <3
OdpowiedzUsuńPiękny kosz tez bym brała :):)
OdpowiedzUsuńzakupy zawsze są dobrą rozrywką :D
OdpowiedzUsuńIle pyszności, mniam :D
OdpowiedzUsuńIle wspaniałości.:D
OdpowiedzUsuńŚliczne te rzeczy do domu! Cukierniczka mega :) Słyszałam dużo pochlebnych opinii o tej marce do włosów.
OdpowiedzUsuńSuper nowości ;) Bardzo lubię fasolki, te dobre.
OdpowiedzUsuńTen kosz jest cudowny. ja mam podobny ale zielony na papier przy biurku. Świetne nowości
OdpowiedzUsuńPodstawka na tosty <3
OdpowiedzUsuńIle wspaniałości :)
OdpowiedzUsuń